Moja mała Ameryka #6 – pierwszy narybek

Sprawdziły się moje przypuszczenia odnośnie ikry. Dzisiaj Złosnica cały dzień spędza poza koksem a razem z nią… chmara maluchów. Terror, o którym pisałem ostatnio, to nic w porównaniu z tym co dzieję się teraz. Aktualnie zbiornik podzielony jest na dwie części. Prawa + środek to teren samca i Złośnicy, na który nie ma prawa wpłynąć żadna ryba. Nieważne czy to otosek, czy bystrzyk – od razu są gonione. Względny spokój mają po prawej stronie. W związku z tym nic nie może się zbliżyć do maluchów.
A jeśli o narybek chodzi, to nie przewiduję na razie dużego sukcesu hodowlanego, gdyż nie zaopatrzyłem się w odpowiednie jedzenie dla nich. Jednakże już przy następnym tarle narybek będzie karmiony nicieniami mikro. W tej chwili jedyna nadzieja w tym, że znajdą sobie odpowiednią ilość pierwotniaków wśród opadłych liści.

A teraz jak zwykle kilka zdjęć. Przepraszam za ich jakość, ale były robione w dzień i na dodatek z lampą błyskową.

A na koniec zdjęcie szczęśliwej mamy, która jak można zauważyć przybrała piękny, żółty kolor 🙂