Moja mała Ameryka #4

Piątek okazał się długo oczekiwanym dniem. Dokładnie o godzinie 19.40 w moje ręce trafiła przesyłka zawierająca zapowiadanych mieszkańców mojego akwarium. Tak więc ostatecznie do akwarium trafiły:

  • Apistogramma Bitaeniata „Shushupi” WF – samiec oraz dwie samice
  • Bystrzyki amandy – sztuk 11
  • Otoski – sztuk 6

Aklimatyzacja trwała od godziny 20 do 22.30. Dwie i pół godziny, po których ryby wreszcie znalazły się w zbiorniku. Ich reakcja była łatwa do przewidzenia – otoski od razu wzięły się za szorowanie, bystrzyki zaczęły pływać gdzie tylko się dało a pielęgniczki… schowały się w najciemniejsze zakamarki akwarium.

Wczoraj sytuacja nie uległa zmianie. Dopiero pod wieczór jedna z samic wyszła do pokarmu. Jakież było moje zdziwienie dzisiaj, gdy podczas porannego karmienia w najjaśniejszym miejscu akwarium pokazały się wszystkie pielęgniczki. Z zadowoleniem stwierdziłem, że apetyt im dopisuje – zjadły zarówno mrożoną artemię, jak i żywy wodzień.

Również poza posiłkiem pielęgniczki zaczęły się częściej pokazywać z przodu akwarium. Dalej są płochliwe, ale mam nadzieję że im to minie. Poniżej wklejam kilka zdjęć, jakie udało mi się im zrobić. Niestety ich jakość pozostawia wiele do życzenia, gdyż były robione z lampą błyskową.