Niedzielny handel
Co pewien czas przeróżne organizacje, lub partie polityczne, poruszają temat handlu w niedzielę. Niby to w ochronie uciskanych pracowników startują z akcją „zakaz handlu w niedzielę”. Śmieszy mnie ona odkąd pamiętam. Z jednej strony narzekanie na rosnące bezrobocie, z drugiej działania, które (jeśli się powiodą) to tylko zwiększą to bezrobocie. Czy osoby popierające zakaz handlu w niedzielę naprawdę wierzą, że wtedy firmy handlowe pozostawią zatrudnienie na obecnym poziomie?
Załóżmy, że pracownik na kasie ma szczęście pracować na umowę o pracę. Niedziela w grafiku, to 1/5 tygodniowego czasu pracy. Niedziel w roku naliczyłem 52, więc ich brak w grafiku to 10,4 tygodnia pracy mniej. Na moje wychodzi jakieś 2,6 etatu – zbędnego etatu. W przypadku umów zlecenie jest jeszcze łatwiej bo te godziny przeliczają się wprost na pieniądze.
Oczywiście, że fajnie by było jakby każdy mógł spędzać cały weekend ze swoją rodziną. Nie przejmując się niczym, odpoczywając. Fajny pomysł, ale nierealny.
Nie chcesz robić zakupów w niedzielę – to nie rób. Nikt Cię do nich nie zmusza.
Poniżej dwa znalezione przeze mnie plakaty dla tej akcji.
Zdecydowanie uważam, że niedziele powinny być dniami wolnymi od handlu. Państwo powinno wspierać rodziny i pomagać ludziom spędzanie czasu w domu, a nie w sklepie. A zakupy, to kwestia przyzwyczajenia – można zrobić w soboty.
Dzięki za komentarz.
Powiedz jednak – dlaczego mamy dać przywileje tylko jednej grupie? Dlaczego niedziela ma być dniem wolnym od handlu a nie od pracy? Przecież podobno chodzi właśnie o przymus pracy. Jeśli już mamy zabraniać pracy w handlu w niedzielę, to dlaczego tylko w sklepach? Dlaczego nie zamknąć również stacji paliw? Dlaczego nie dać wolnego pracownikom komunikacji, telewizji, radia, czy nawet lekarzom?
Państwo powinno się odstosunkować od tej kwestii, niech wyreguluje to wolny rynek — włącznie z takimi właśnie akcjami.
Ciekawe jestem, czy z czasem by się pojawiły sieci handlowe „przyjazne wypoczynkowi pracowników w niedzielę” i jaki byłby ich los na rynku. Jestem przekonany, że radziłyby sobie słabo. To samo z siebie wskazuje, czego pragnie większość społeczeństwa.
Zawsze niestety będą ludzie, którym się zdaje, że mają (nie wiem skąd) moralne prawo do mówienia innym co im wolno/nie wolno robić…