Wrotowe wspominki

Poniżej tekst, który opublikowałem na Wrotach Wyobraźni 8.12.2008 r.

Dwa dni temu Wrota Wyobraźni obchodziły czwartą rocznicę istnienia w sieci. Tym razem po cichu, bez szampana i wspólnej zabawy. Tym razem nie ogłaszaliśmy tego publicznie, nie organizowaliśmy konkursu. Wrota przeszły reorganizację, nie są tym co kiedyś – było by to więc pewnym nietaktem.
Całkiem prywatnie, postanowiłem jednak oddać się wspomnieniom.

Przed sobą mam właśnie otwartego pierwszego newsa, jaki pojawił się w tym serwisie. Napisałem go parę minut po północy 6 grudnia 2004 roku. Ogarniała mnie euforia i wiara w to, że podbijemy internet. Humoru nie psuła mi nawet liczba problemów, jakie mieliśmy przed startem. Mieliśmy zapał, ale kwestie techniczne leżały. Problemy ze znalezieniem kogoś, kto zdecydowałby się na napisanie nam skryptów były głównym powodem opóźnień. Gdy już znalazła się taka osoba – okazało się, że współpraca z nią z pewnych względów nie jest możliwa. Wtedy na mojej drodze stanął Ajfel, który zgodził się na połatanie tego, co mieliśmy już zrobione. Mogliśmy zacząć planować oficjalny start – na kulejącym, łatanym silniku, ale wreszcie w sieci. To chyba wtedy Ajfel postanowił dołączyć do redakcji – na nasze szczęście, bo skrypter był nam potrzebny do istnienia jak woda do życia.

Ustaliliśmy więc datę startu i w sieć poszedł news, który został opublikowany przez serwisy 1k20.net, Nową Gildię, Poltergeista i Valkirię Network. Brzmiał on tak:

W nocy 5/6 grudnia 2004 r. ruszają “Wrota Wyobraźni” – nowy portal internetowy poświęcony szeroko pojętej fantastyce (literatura, film, komiks, sztuka…) oraz grom (fabularnym, bitewnym, karcianym i komputerowym). Redakcję tworzą osoby związane do tej pory z “Action Magiem” – jego działami “AM Fantastyka”, “AM Film”, “AM Opowiadania” oraz fanzinem “RPG Chamber” (partner serwisu 1k20.net i oficjalny patron medialny konwentu Wizkon), a także autorzy niezależni, w większości członkowie Lubelskiego Stowarzyszenia Fantastyki “Cytadela Syriusza” (organizator Falkonu). Celem “Wrót Wyobraźni” jest propagowanie fantastyki, poszerzanie wiedzy o niej (poprzez artykuły tematyczne, informacje o nowościach wydawniczych, itd.) oraz umożliwienie fanom wymiany poglądów i doświadczeń za pomocą działającego już od kilku miesięcy forum. Pierwszym partnerem nowego serwisu została redakcja pisma “Światy Możliwe”

Czas euforii nie trwał jednak długo. Dosyć szybko nastąpił pierwszy zgrzyt – z LSF „Cytadela Syriusza”. Skutkiem kłótni był rozłam w redakcji – część osób odeszła z zamiarem założenia własnego serwisu (dzisiaj znaleźć go można w sieci pod nazwą Paradoks. Czy żałowałem tego? Przez długi czas – nie. Opamiętanie przyszło dużo, dużo później. Dzisiaj, po tych paru latach, mogę z czystym sercem powiedzieć, że to była głupota. Prywatne animozje i chore ambicje sprawiły, że straciliśmy dobrych redaktorów, jednocześnie hamując rozwój serwisu. Nie obyło się również bez kłótni o prawa autorskie… a raczej o ich łamanie. Trwaliśmy jednak i staraliśmy się rozwijać.

Nowa fala euforii przyszedł, kiedy uruchomione zostały Wrota Wyobraźni v2. Nowe skrypty, w całości przygotowane przez Ajfla dodały nam sił. Pracowaliśmy wtedy ze zdwojoną siłą.
Oczywiście – zdarzały się odstępy od reguły. Pewnie wszyscy ówcześni redaktorzy pamiętają moje zaganianie do pracy, przypominanie o umieszczaniu newsów, itp. To był jednak normalny rytm pracy. Właśnie – pracy. Tak zawsze traktowałem swoje obowiązki. Pomimo tego, że nie dostawałem wynagrodzenia, uznawałem jednak że zobowiązałem się do czegoś przyjmując obowiązki i starałem się wypełniać je tak dobrze, jak tylko mogłem.

Kiedy to wszystko zaczęło się psuć? Myślę, że w marcu 2006 roku, kiedy to przez błąd oprogramowania straciliśmy bazę danych forum. Nietety nie udało się już jej przywrócić, Jedyne, co udało nam się odzyskać, to baza z końca roku 2005. To podłamało morale redakcji. O zniechęceniu użytkowników nawet nie wspominam. Rozwój forum został zastopowany.

Myślę, że nie bez znaczenia była również śmierć jednego z naszych redaktorów. Cenionego i lubianego przez wszystkich „Melona”. Długo nie mogliśmy się pozbierać, news z informacją o pogrzebie był chyba najczęściej wyświetlaną informacją przez wszystkie te lata.

W grudniu 2006 roku, dwa tygodnie po drugiej rocznicy istnienia serwisu zrzekłem się stanowiska rednacza. Dlaczego? W zasadzie z kilku powodów. Dla redakcji moje marudzenie nie miało już żadnego znaczenia, ja miałem dość użerania się z ludźmi, samodzielnej pracy. Podporą dla mnie przez cały ten czas, osobą do pracy której  nigdy nie miałem zastrzeżeń był Żucho – najlepszy v-ce rednacz, jakiego można sobie wyobrazić. To było jednak za mało. Natłok obowiązków w życiu codziennym przyspieszył moją decyzję i stanowisko rednacza objął Ajfel. Udało mu się wykrzesać z ludzi kolejną porcję entuzjazmu. Dodatkowo wtajemniczył nas w plany silnika trzeciej wersji Wrót (po przejściu na WordPressa plany te zostały zarzucone).  Osobiście byłem jednak dalej zniechęcony. Zakończyło się to moim przejście do Poltera. Długo tam nie zabawiłem – tęsknota za Wrotami była zbyt silna. Powróciłem i zostałem przyjęty z otwartymi ramionami. Wtedy WW zacząłem traktować tak, jak powinienem od samego początku – jak zabawę, coś co ma sprawiać przyjemność zarówno odwiedzającym, redakcji, jak i mi.

Czas jednak mijał i wszyscy zaczęliśmy odczuwać, że mamy coraz mniej czasu na prowadzenie serwisu. Lat nam nie ubywało – kończyliśmy szkoły, studia, rozpoczynaliśmy pracę. W lipcu tego roku stwierdziliśmy, że czas na zmiany. Rozstaliśmy się z dużą częścią redakcji – zostało nas tylko kilka osób. Zostali Ci, których sentyment do tego serwisu był tak duży, że nie chcieli się z nim rozstawać. Zmieniliśmy serwis na bloga, jednakże tematycznie zgodnego z oryginalnymi Wrotami Wyobraźni.

Czasu, jaki poświęciłem na ten serwis nie żałuję. Przez ponad 3 i pół roku jego istnienia opublikowanych zostało 975 artykułów oraz 7500 newsów. Dla jednych będzie to mała liczba, dla innych duża – dla mnie jest w sam raz. Opublikowaliśmy tyle, ile powinniśmy. Dzisiaj, z czystym sumieniem stwierdzam że jestem zadowolony z tych lat. Mam nadzieję, że wśród naszych czytelników znajdzie się chociaż garstka osób zadowolonych tak samo jak ja.