Madagaskar 2

Tekst pierwotnie opublikowany na Wrotach Wyobraźni

madagaskar2_1Pierwsza część „Madagaskaru” nie przypadła mi do gustu. Była, moim skromnym zdaniem, mocno średnia. Owszem, zdarzały jej się ciekawe elementy, ale generalnie bawiłem się kiepsko. I właśnie dlatego nie potrafię sobie wytłumaczyć, co sprawiło że postanowiłem wybrać się do kina na drugą część.

Film rozpoczyna się, gdy Król Lew uczy swojego syna o imieniu Alekei walczyć. Ten, ku jego rozpaczy – woli poświęcać swoją energię na… taniec. Po chwili na ekranie pojawia się zły przeciwnik Króla Lwa – Elvis o wyglądzie puszystego lwa (albo lew o wyglądzie puszystego Elvisa – jak kto woli). Chwila nieuwagi i małe lwiątko zostaje porwane przez kłusowników. Dzielny ojciec biegł dniami i nocami i jedyne co zyskał to przestrzelone ucho.

Tyle retrospekcji, gdyż już po chwili wracamy do naszych bohaterów. I tu zaczyna się prawdziwa zabawa.

madagaskar2_3Madagaskar 2, w odróżnieniu od swojego poprzednika, nie jest filmem o przygodach grupki przyjaciół. Tym razem dostajemy oddzielnie historię każdego zwierzaka. Obserwujemy więc między innymi rozterki żyrafy czy też naiwność lwa. Dowiadujemy się, że wszystkie zebry są takie same, potrafią to samo i nawet mówią to samo, przez co nikt nie jest wyjątkowy. No, chyba że Marty, ale on ma swoje powody. Czyli mówiąc krótko – klonowanie doskonałe.
Sceny z zebrami warto oglądać dokładnie, gdyż moim skromnym zdaniem są genialne.

Każdy z czwórki zwierzaków, jak wspomniałem wcześniej, ma własną historię splatającą się jednak z historiami reszty przyjaciół. Każda z nich jest pełna zabawnych elementów, ale także i wzruszających (przynajmniej młodego widza).

madagaskar2_2Warto zauważyć, że równie absorbujące i zabawne są epizody ról drugoplanowych. Na szczególną uwagę, jeśli chodzi o rozbawienie widza, zasługuje tutaj Król Julian. Kiedy zaprezentował swoje „gwizdanie” solidarnie, z całą salą kinową, ryknąłem śmiechem. Nie inaczej jednak było przy scenach, w których prym wiodły pingwiny. Osoba od dialogów ma u mnie co najmniej duże piwo.

madagaskar2_4Również ludzie maja swoje miejsce w tej bajce. Rozbudowany został motyw moherowej, krewkiej babci, którą wszyscy powinni pamiętać z pierwszej części filmu. Nie pamiętacie? To przypomnijcie sobie kto sprawił Alexowi lanie. Nie wiem dlaczego, ale widząc tą postać, na myśl przyszły mi nasze „wojowniczki autobusowe”.

Gratulacje należą się również osobie odpowiedzialnej za muzykę. Jak nie lubię elementów śpiewanych w tego typu filmach, tak Hans Zimmer sprawił, że piosenki wykonywane w „Madagaskarze 2” były przeze mnie słuchane z przyjemnością. Wieczorem złapałem się nawet na tym, że jedną z nich sobie nucę.

„Madagaskar 2” polecam wszystkim miłośnikom dobrego, niewymagającego kina. Jeśli chcesz się pośmiać – sam, z żoną, dziewczyną, dzieckiem – nawet się nie zastanawiaj tylko kupuj bilet do kina. Możesz się nie bać, że będziesz sam wśród hordy rozwrzeszczanych dzieciaków – na moim seansie dzieci nie stanowiły nawet połowy widzów.

Zdjęcia zostały zaczerpnięte z serwisu FilmWeb.